Prześladowca stanie przed sądem za groźby i agresję

W Gdyni Chyloni doszło do niepokojącego incydentu, który zwrócił uwagę na problem przemocy psychicznej i fizycznej w relacjach po zakończeniu związku. 35-letnia kobieta, której to dotyczy, postanowiła zgłosić sprawę na policję, gdy sytuacja zaczęła zagrażać jej bezpieczeństwu oraz bezpieczeństwu jej dzieci. Przez pół roku, po zakończeniu krótkiego, trzymiesięcznego związku, była narażona na nieustające nękanie ze strony byłego partnera.

Niebezpieczne zachowanie byłego partnera

Pomimo zakończenia związku, mężczyzna nie potrafił pogodzić się z rozstaniem. Jego zachowanie stawało się coraz bardziej agresywne i nieprzewidywalne. Regularnie nawiedzał sklep, w którym pracowała kobieta, wyzywając ją i grożąc jej. W chwilach, gdy nie wykazywał agresji fizycznej, próbował ją manipulować emocjonalnie przez wiadomości, w których deklarował swoją miłość. Niestety, sytuacja eskalowała do momentu, gdy podczas jednego z napadów złości, mężczyzna zniszczył witrynę sklepową.

Krok do ochrony

Kobieta, będąc w poczuciu zagrożenia nie tylko dla siebie, ale także swoich dzieci, zdecydowała się na podjęcie działań prawnych. Zgłosiła całe zajście na Komisariacie Policji w Gdyni Chyloni. Policja zadziałała szybko, zatrzymując 41-letniego sprawcę, który wcześniej już był im znany. Zatrzymanie go było konieczne, by zapobiec dalszym atakom.

Konsekwencje prawne

Mężczyźnie postawiono zarzuty dotyczące kierowania gróźb karalnych oraz zniszczenia mienia. Prokurator, który zajmował się sprawą, zdecydował o nałożeniu na niego dozoru policyjnego oraz zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną. Działania te mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa kobiecie oraz jej dzieciom. Sprawa zostanie teraz rozpatrzona przez sąd, a za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Wydarzenie to podkreśla, jak istotne jest zgłaszanie wszelkich przejawów przemocy, niezależnie od jej formy. Działa to nie tylko w obronie ofiar, ale też jako przestroga dla potencjalnych sprawców, że ich działania nie pozostaną bezkarne.

Źródło: Policja Pomorska