Jacht Milou rozbity w Gdańsku: Żeglarz wypadł za burtę i trafił do szpitala

W środowy poranek, 20 sierpnia, na falochronie Portu Północnego w Gdańsku doszło do niefortunnego wypadku z udziałem jachtu Milou. Zanim doszło do kolizji, sternik jednostki znalazł się za burtą, co spowodowało natychmiastową akcję ratunkową. Szczęśliwie, mężczyzna został wyłowiony przez załogę pracującej w pobliżu pogłębiarki, a następnie przewieziony do szpitala.

Odzyskany z wody przez załogę pogłębiarki

Akcja ratunkowa rozpoczęła się po godzinie 9, kiedy to załoga holenderskiego statku pogłębiarskiego Vox Alexia zauważyła człowieka dryfującego w wodzie. Niezwłocznie na miejsce zdarzenia wysłano łódź ratunkową, która podjęła mężczyznę z morza. Okazało się, że był to sternik jachtu Milou, który płynął na trasie Kołobrzeg-Gdańsk i z nieznanych przyczyn wypadł za burtę.

Wsparcie Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa

W trakcie ratunku do akcji dołączył statek Wiatr, należący do Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Choć sternik był już bezpieczny na pokładzie pogłębiarki, został przekazany na jednostkę SAR. Mężczyzna po godzinie spędzonej w wodach Zatoki Gdańskiej trafił do szpitala z objawami hipotermii, jednak nie odniósł poważniejszych obrażeń.

Bezładny dryf jachtu

Podczas gdy sternik znajdował się w wodzie, jacht Milou dryfował niekontrolowany przez morze. W efekcie został zniesiony na falochron, co wywołało konieczność interwencji ekip Portu Gdańsk. Obecnie trwa ocena stanu jednostki oraz sprawdzanie, czy na pokładzie znajdowały się inne osoby. W zależności od wyników inspekcji, zostaną podjęte dalsze decyzje dotyczące usunięcia wraku.

Wypadki morskie, jak ten w Gdańsku, przypominają o dynamicznych warunkach na morzu i konieczności zachowania najwyższej ostrożności podczas żeglugi. Dzięki szybkiej reakcji załogi pogłębiarki oraz Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa udało się uniknąć najgorszego scenariusza.