Pijany kapitan zablokował wypłynięcie 240-metrowego kontenerowca z Gdańska

Wydarzenia związane z kontenerowcem „Porto Kagio” przykuły uwagę mediów, kiedy jednostka nieoczekiwanie opuściła port w Gdańsku z kilkugodzinnym opóźnieniem. Przyczyną tego incydentu była nietypowa sytuacja z udziałem kapitana statku, co wzbudziło poważne obawy o bezpieczeństwo na morzu.

Charakterystyka i harmonogram kontenerowca

Kiedy „Porto Kagio”, statek o imponujących rozmiarach 240 metrów długości i 40 metrów szerokości, wpłynął do portu w Gdańsku, planowano jego wyjście po półtora dnia. Zwodowany w 2002 roku i pływający pod liberyjską banderą, kontenerowiec miał opuścić Gdańsk 6 sierpnia o poranku. Jednak nieoczekiwane okoliczności zmusiły do zmiany tych planów.

Niespodziewana interwencja służb

Podczas przygotowań do wypłynięcia, pracownik kapitanatu zauważył coś niepokojącego w zachowaniu kapitana. Na miejsce wezwano Straż Graniczną, która potwierdziła podejrzenia — badanie alkomatem wykazało 2,29 promila alkoholu we krwi kapitana. Kolejne testy przeprowadzone przez policję wskazały jeszcze wyższy poziom alkoholu — 2,5 promila. Wszystko to sugerowało, że kapitan spożywał alkohol tuż przed kontrolą.

Konsekwencje dla rejsu

Z powodu tego incydentu armator statku został natychmiast poinformowany, a wypłynięcie do Bremerhaven zostało wstrzymane. Konieczne było znalezienie zastępcy, który przejmie dowodzenie. Nowy kapitan dotarł na pokład dopiero wieczorem, co pozwoliło statkowi na opuszczenie portu przed godziną 19. Opóźnienie to miało wpływ na harmonogram transportowy jednostki, a także na dalsze operacje logistyczne.

Ta sytuacja pokazuje, jak istotne jest przestrzeganie procedur bezpieczeństwa na morzu oraz odpowiedzialność osób zarządzających jednostkami pływającymi. Wypadki takie jak ten przypominają o konieczności zachowania najwyższych standardów trzeźwości i bezpieczeństwa w żegludze.