Baltic Moto Show w Gdańsku

W Gdańsku po raz kolejny odbyło się wydarzenie dla fanów motoryzacji. Tzw. Baltic Moto Show przyciągnęło masę uczestników, chcących zobaczyć, jak wygląda brawurowa jazda na motocyklu lub samochodem.

Baltic Moto Show

Baltic Moto Show to wydarzenie, w którym można zobaczyć różnego rodzaju pojazdy silnikowy. Znalazły się zarówno motocykle jak i samochody, a co najciekawsze, były one zmodyfikowane. Dzięki specjalnym modyfikacją możliwe jest, aby wykonywały wyczyny, do których normalnie nie są zdolne. Osoby, które przyszły na to wydarzenie, mogły więc być świadkami wyczynowych driftów, FMX oraz stuntu.

Fani motoryzacji bardzo lubią uczestniczyć w tego typu wydarzeniach. Nawet ci, którzy sami nie praktykują wyczynowej jazdy. Dla wielu kierowców jest ona czymś zbyt niebezpiecznym, aby samodzielnie próbować. Samo oglądanie jednak pozwala na poczucie pewnej dawki adrenaliny bez ryzykowania. To sposób na to, aby zrelaksować się i zapomnieć o obowiązkach.

Czym jest stunt?

Wyczynowa jazda na motocyklu różni się od tej w samochodzie osobowym. Najpopularniejszą formą takich wyczynów jest stunt. To rodzaj jazdy, który zalicza się do najbardziej widowiskowych sportów i mowa tu nie tylko o środowisku motocyklowym. Są to akrobacje i tricki, których pod żadnym pozorem nie wolno wykonywać w realiach faktycznego ruchu drogowego. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby nieco pobawić się na specjalnie zorganizowanych eventach.

Drift

Drift jest czymś dobrze znanym dla fanów czterech kółek. Polega on na specjalnym wchodzeniu w zakręty. Nie chodzi jednak o takie wykonywanie manewrów, jak to robimy codziennie na drodze. Aby wykonać dobry drift, trzeba podczas skrętu zaciągnąć hamulec ręczny i odpowiednio mocno skręcić. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ w ten sposób można stracić kontrolę nad pojazdem i wpaść w jakiś obiekt. Na przykład w inny samochód albo w ścianę. Dlatego właśnie wielu amatorskich drifterów niszczy swoje auta przez głupotę a także sami sobie robią krzywdę. Wykonywanie driftu na ulicy jest surowo zabronienie, ale są miejsca i okoliczności, w których wolno sobie poćwiczyć. Jeśli jednak zdecydujemy się drifotować w miejscu nie przeznaczonym do tego, to musimy spodziewać się surowej kary. Wynieść może ona nawet 5 tysięcy złotych. Przekonał się o tym niedawno mieszkaniec Sierczy.