30 pasażerów nie wsiadło na pokład samolotu
30 pasażerów, mających tego dnia polecieć do Bułgarii, musiało najeść się stresu. Nie tylko nie pozwolono im wsiąść na pokład, ale też zabrano ich bagaże.
Na lotnisku w Gdańsku miał miejsce incydent dosyć nieprzyjemny dla pasażerów, a raczej niedoszłych pasażerów. Grupa 30 osób miała już kupione bilety na lot do Bułgarii, a także stawiła się na odprawę bagażową w określonym terminie. Niestety nie było im dane wsiąść do samolotu i odlecieć w wybrane miejsce. Co dokładnie się stało?
Sytuacja na lotnisku była bardzo napięta, ponieważ w drodze na pokład trzech samolotów znajdowało się kilkaset osób. Konieczne więc było obsłużenie wszystkich w bardzo mocno ograniczonym czasie. Kobiety, zajmujące się odprawą, były wykończone i fizycznie nie dały rady przeprowadzić tych działań sprawnie. Spowodowało więc to dosyć duże opóźnienie. Wszyscy pasażerowie jednak przeszli odprawę i otrzymali karty pokładowe.
Samolot odleciał, pasażerowie zostali
Pasażerowie zaczęli obawiać się, że przez opóźnienia związane z odprawą samoloty odlecą bez nich. Słyszeli jednak komunikaty, które zapewniały ich, że do czegoś takiego nie dojdzie. Miały one uspokoić zdenerwowany tłum, ale niestety informacje w nich podane nie były zgodne z prawdą.
Turyści mieli prawo się obawiać, bo ich bagaże zabrano już do samolotów, a oni sami ciągle czekali w porcie lotniczym. W takiej sytuacji naturalnie może rodzić się w nas obawa, że samolot odleci z naszymi bagażami ale bez nas. Tak właśnie się stało. Niedoszli pasażerowie byli w szoku, kiedy zobaczyli, jak ich samolot dolatuje.
Brak pomocy dla podróżnych
Przedstawiciele firmy Ryanair wyjaśnili pasażerom, że jest możliwość darmowego przebukowania biletów na termin dwa dni później. Można się domyślić, że nikomu taka opcja się nie spodobała, ale lepsze to niż nic. Żeby było weselej, tutaj znowu pojawiły się komplikacje, gdyż nie było wystarczających miejsc na pokładzie. Przedstawiciel linii lotniczych wyszedł do pasażerów dopiero ok. godziny 21 i poinformował o 26 wolnych miejscach na lot w środę. Nie byłoby to aż tak problematyczne, gdyby nie fakt, że pasażerów było 30. Zastosowano więc zasadę „kto pierwszy – ten lepszy”. Turyści nie mieli gdzie spędzić nocy, a nikt nie zaoferował im żadnego wsparcia. Ani lotnisko ani linia lotnicza.